a po świętach przyszedł katar i przeziębienie. Od dwóch tygodni nie chce sobie pójść.
Jeszcze jesteśmy w jednopaku i oby jak najdłużej. Optymalnie fajnie by było, żeby chłopaki jeszcze się pościskali 8 tyg. Jednak dostałam bana na piesze wycieczki. Mąż zwariował i najchętniej to przywiązałby mnie pasami do łóżka :P Tak więc chodzimy tylko na trasie kanapa-łazienka z zahaczeniem o kuchnię. I ciąglę słyszę "zaś łazisz", "za długo już stoisz" :D lekko nie ma.
Remont u chłopaków jeszcze trwa. Ale można powiedzieć, że pomalowane i te brudne rzeczy ogarnięte. Chcieliśmy położyć wykładzinę, zamówić mebelki i chyba tyle. Ale z tym też zejdzie ze 3 tyg :D
Na zdjęciu ciężko uchwycić niebieskość. W rzeczywistości jest bardziej niebieska, ale jednocześnie ciepła. Bo zawsze sie bałam że niebieski będzie zimny.
Aha i mogę potwierdzić moje obserwacje, że chłopcy są jednak poszkodowani. Miało nie być niebieskiego, chciałam jakiś delikatny zielony.... jakiś żółty czy coooś. Jest milion odcieni różowego!
Ze wszystkim tak jest, z ciuszkami też. Miliony różowych, kwiecistych, motylkowych.... Chłopcom zostają niebieskości, szarości i ewentualnie zielenie. ....
Żeby zająć ręce i głowę, bo ileż można leżeć... dłubię sobie. Może będzie kolejna torebka...